poniedziałek, 6 września 2010

"nowy rok" dzień dwieście trzydziesty dziewiąty.

spotkanie z Z, pogaduchy w tematach, o których zwykle mogę co najwyżej poczytać, bo nikt się specjalnie na tym nie zna.

zagalopowałem się lekko, bowiem 22 sierpnia (234) zainstalowałem sobie w domu dodatek w postaci kota.

miesięczne szczenie nauczone walenia w kuwetę i piszczenia w ramach "jestem głodny" zakochało się we mnie, a ja w nim. przydzielone mi razem z wyprawką, zatem dopiero tego dnia (239), po nocy, we fresz markecie kupowałem mu kolejne saszetki nieziemsko kuszącego żarcia. zapach wali pałą po kolanach, a kot wpiernicza to w zastraszającym tempie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz