niedziela, 26 września 2010

"nowy rok" dzień dwieście sześćdziesiąty ósmy.

sobota.

poranek z małym bólem, małym głodem, bardzo małą ochotą na wstawanie. dzień wcześniej na śniadanie naleśniki, dziś znów pączek.

w drodze do biura wciąż mały ból, głód trochę mniejszy, duża ochota na spanie.

do komputera zasiadłem z misją samokształcenia, zabierając się za modelowanie, animację, wirtualną fizykę. ponad dwie godziny oglądania tutków na youtube, samodzielne próby, notatki. wszystko z całkiem niezłymi jak na sam początek efektami. temat zagości u mnie na pewno na dłużej.

po południu bułki, parówy, pomidor czarny od pieprzu i kawa.

w planach nowy projekt, tzn nie powstał dokładnie dziś, ale dziś przybrał konkretnych kształtów, zakreślone zostały ramy, niedługo czas to będzie wypełnić treścią. póki co jednak wszystko leży w małej szufladzie w mojej głowie.

wieczór w domu z szajbniętym kotem. spędzony na obowiązkach i sprzątaniu graciarnio-pracowni rysunkowej. ponownie wszystko zostało ułożone w jakimś porządku, który na pewno niedługo ponownie zostanie zachwiany,  ale też udało się wywalić dość spory wór na śmietnik. dodatkowo odkurzona biała szafka doczekała się adopcji i awansu. została przeniesiona do nas. w planach zakup 0,5 metra kwadratowego pleksy i zmiana drzwiczek, potem jakaś dziura na kable i może w końcu pozbędę się problemu z listwą-kradziejką.

jutro kolejne przenosiny, porządki, selekcja do usunięcia.

późnym wieczorem spacer z łuną nad przyszłą kaskadą i profanacja w kawiarni - rozważanie treści dekalogu w książce byreckiego przy piwie staropramen.

na koniec dnia szybka kolacja w kfc.

czasowo znajduję się w okolicach roku licząc od pierwszego świadomego odstąpienia od obrzędów kościoła. jutro próba przywrócenia utraconej wiary w to, że to jest czegoś warte. plan jest zresztą bardzo konkretny: 17:00 koniec pracy, 18:00 msza, 19:30 filharmonia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz