czwartek.
praca, zakupy, impreza.
w pracy chyba nic szczególnego, kolejne poprawki.
w kerfurze coś na obiad i dwa różowe fresco, a do nich krewetki. H pokusił się o danielsa, bo stwierdził, że jakoś należy opić nowy telewizor.
w mieszkaniu zatrzęsienie towarzyskie, smażenie krewetek, picie, rozmowy o dzieciach, znienawidzonej pracy. kuchnia i korytarz po prostu wrzały.
niestety rano o 7 pobudka, więc jeszcze przed północą wszystko się dla nas skończyło. tuż przed spaniem wydarzyło się coś niepokojącego, zatem nie spałem zbyt dobrze.
Reklama ku końcowi!
13 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz