poniedziałek, 6 września 2010

"nowy rok" dzień dwieście czterdziesty ósmy.

ihaa! doganiam.

niedziela tak samo wyspana jak sobota. zwlekłem się około 14:00, pogadałem do kota.

zamiast tłuc się do biura, gdzie miałem zamiar nadrobić to i owo, pojechałem na niebuszewo, zgarnąłem wyśmienite bułeczki, pojechałem do pablika, gdzie spotkałem M. z pablika po drodze było do monopolowego i spożywczaka, aby zagarnąć wermuta i coś do jedzenia. na wieczór zaproszona A, zatem wygadaliśmy się, napiliśmy troszeczkę, a także... obejrzeliśmy kilka odcinków baranka Shaun'a, w którym zakochaliśmy się w biurze, ale to następnym razem :)

przypomnienie: w sobotni wieczór koncert COMA'y w ramach przeglądu Gramy. przyznam szczerze, że zimny ten miesiąc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz