poniedziałek, 11 stycznia 2010

nowy rok dzień dziesiąty.

właściwie to już jedenasta noc.

niedziela upłynęła pod hasłem "mam-mega-dużo-do-zrobienia". jednocześnie jak na złość nie-mam-za-dużo-do-powiedzenia...

wyssałem z siebie wszelkie siły, czuje narastający ból głowy.

B zapewne się wścieknie. ale po tym czego dziś dokonałem będę miał więcej czasu na uczelnię, przyda się trochę extra-godzin na sesję i zaliczenia. i szczerze muszę powiedzieć, że "dokonałem" jest napisane bez przerysowań - po iluś latach doświadczeń skompresowałem swoją wiedzę i wkrótce będę w posiadaniu dość potężnego narzędzia, o którym już dawno marzyłem! i aż nie mogę się nadziwić, że udało mi się tylko dziś wykonać ponad 50% projektu - główne mięcho, szkielet, na którym śmiało będę mógł opierać dalsze pomysły. w końcu! zamiast za każdym razem robić wszystko od początku będę mógł wciąż udoskonalać to co posiadam. ciekaw jestem ile czasu dzięki temu zaoszczędzę...

z rzeczy nowych - ruszyłem z miastem białych kart
z rzeczy ciekawych - poruszający film "KLASS". dawno mi tak nie waliło serce podczas filmu...


na oficjalnej stronie do ściągnięcia muzyka z filmu http://www.klassifilm.com/index.php?option=com_content&task=view&id=27&Itemid=59

ps. byłbym zapomniał.
wracając delikatnie na tory tematu bloga - pee and poo (tenks tu bartosz matynia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz