piątek, 22 stycznia 2010

nowy rok dzień dwudziesty drugi.

ciągle tym zapominam więc ku pamięci:


TO jest bardziej prawdopodobny nowy hormonowy hit wspominanego ostatnio frilanda. jak bozia da to pójdę dziś sprawdzić na własne uszy i nogi.

sinusoida czasoprzestrzenna nabiera dziwnych rytmów. tym razem sen mógłbym nazwać drzemką. aż dziwne, że wstałem o 7 na zajęcia. ostatnio za często stosuję "i dobrze", ale tu też pasuje jak ulał. dowiedziałem się, że mam "ZAL" egzamin z peweksu (rili hepi, bo na sali egzaminacyjnej czułem się jak ktoś z ulicy). drugie info mniej pocieszające - jestem w dupie, czarnej jak smoła, ze swoja historią i dyplomem. smród tej dupy jest do wytrzymania, ale powiem szczerze, że czuję, jak ten wielki tył, w którym przesiaduję, coraz bardziej się zaciska, powstrzymuje drzemiącego, rosnącego w siłę pierda, a gdy już (olaboga) do niego dojdzie, wylecę z tej dupy razem z nim. to nie będzie "uwolnij orkę". bardziej "wiesz, że za 3 sekundy zginiesz, co mówisz?"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz