kolejne "przyszłościowe" zakupy. na poniedziałek przydadzą się jeszcze duże talerze, ale to już trzeba będzie załatwić oddzielnie. w planach bliżej nie określone wspólne pichcenie wliczając rozdziewiczanie garnków.
nowe plany "codziennego repertuaru". po pierwsze rzucam chleb szulstad na rzecz pieczywa z pobliskiej piekarni, po drugie - zaczynam pić zieloną-liściastą. bardziej dla zdrowia niż smaku.
i tyle, zawieche złapałem...
aa właśnie - szybko tylko napomknę. temat dnia - wyższość włàczania (włanczania) nad włączaniem (włonczaniem)
a teraz kanapencja i lulu. dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz