niedziela, 7 marca 2010

nowy rok dzień sześćdziesiąty szósty.

wczoraj w końcu wyszło tak, że siedziałem cały dzień w domu. nawet erę odwiedziłem tylko wirtualnie dowiadując się, że mogę sobie wsadzić swoje pytanie w dupę. telefonia komórkowa mnie zdumiewa swoim nieprzystosowaniem.

2create.it coraz mocniej zaawansowane.

kolejne prośby o poprawki na pleciudze, które już zaczynają irytować.

wieczorem rozmowa z N. złe nastroje po prostu wisiały wczoraj w powietrzu. o studiach. o ludziach zdolnych i ludziach bez perspektyw. o strachu przed projektowaniem.

[01:42:58] ktoś kiedyś powiedział
[01:42:59] że to jest
[01:43:05] paranoja perfekcjonisty
[01:43:07] ....
[01:43:14] że tak bardzo chcesz siebie przeskoczyć
[01:43:18] że aż łamiesz nogę

miało się kilka razy gips.

w ciągu dnia kilka telefonów podtrzymujących przy życiu. dowód na krótszą drogę do domu i w końcu się nauczyłem stosować tę/tą.

zaproszenie od P. za godzinę. spóźnię się. jak zwykle :/

pobudka o 12:00, kilka dokończonych obowiązków, pomoc w php, zaraz rower, prysznic i spadam stąd w końcu zaczerpnąć powietrza.

a wieczorem wszystko wróci na swoje miejsce. czekam na zrazy :)

taaaak... chaos ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz