niedziela, 21 marca 2010

"nowy rok" dzień osiemdziesiąty.

c.d.

wczoraj. pobudka. dosypiam ostatnio zbyt długo i znów zjadam dzięki temu dzień. przesilenie i coś na styl doła. reasumując - przydługi i bezproduktywny poranek.

bez roweru od 2 dni. znów się nazbierało 45 minut.

żadnego pożytku dla świata prócz roli opiekunki. czosnek z cytrynami zalanymi wrzątkiem, małe zakupy, kwiatek dla uśmiechu mimo przeziębienia, wspólny film i czuwanie po zaśnięciu. i tak do 19:00. szukanie polopiryny po sąsiadach, potem szybkie ścielenie łóżka, ułożenie do snu, buzi i do zobaczenia.

nieprzeciętne jak zwykle zakupy w kerfie - 2x 3pak desperadosa + 2x czekoladowy, świąteczny zając na zagrychę. bifor u F z R i M - pierwszy imprezowy papieros, bułka i 3 kiełbaski. kierunek alter ego. najlepszy tytuł imprezy jaki moje oczy widziały i uszy słyszały - dubstepy akermańskie. impreza muzycznie zajebista, towarzystwo też dopisało. no i w końcu, po wielu opowieściach, poznałem W. wyszalałem się, spaliłem kolejne 3 fajki. wyszliśmy razem z S i B w poszukiwaniu frytek. można płacić kartą? nie. :/ a za chwilę, ku mej radości i szczęściu mojego żołądka S wręczyła mi porcję, za którą się na pewno odwdzięczę :) i już tylko spacerkiem w stronę rodła, a potem w lewo i do domu. digit-all-love dla zaśnięcia i...

i spanie do 13:30. dzień dobry :)
(uśmieszek bez przekonania...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz