sobota, 6 marca 2010

nowy rok dzień sześćdziesiąty piąty.

popołudnie tuż po rysunku.

na winampie IAMX.

pisać mi się jakoś specjalnie nie chce. na rowerze przed rysunkiem 15min/7,0km/985kJ(no właśnie, a nie kcal - winnym uznaję słaby wyświetlacz ;P)/p150

wczorajsze wyjście raczej udane. najpierw powolne piwo w bramie z F, N i G. w trakcie oczekiwany od kilku godzin telefon. rozmowa przy dwunastostopniowym mrozie. potem hormon gdzie już nie pamiętam wszystkich literek. rozmowy. z N o blogowym ekshibicjonizmie i zaufaniu. z S o G. masa wygłupów i totalnie rozwiązanych języków. chemiczne doświadczenie z szybko postawionym wnioskiem: tabu rozpuszcza się w alkoholu ;) muszę dać szczoteczkę do badań ;) poza tym (to jeszcze po bramie) zaopatrzyć się w antyperspirant hahaha

i tyle, impreza to impreza, bawiłem się dobrze mimo wybrakowanego towarzystwa. oko A czuwało, mimo że tak na prawdę byłem momentami zupełnie gdzie indziej.

próbuję sobie chyba coś przypomnieć, ale nie do końca nawet wiem gdzie szukać, więc zakończę tę mało interesującą wypowiedź.

czas odwiedzić erę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz