środa, 24 marca 2010

"nowy rok" dzień osiemdziesiąty drugi.

cała noc z płytą Step'a - To And Fro (darmowy dałnlołd)

rano kolejna dzika pobudka o siódmej, telefon do zapracowanej G w ramach zamawianego budzika, krótkie dosypianie i potem cały dzień walki z inwentaryzacją kwartału. w głowie ciągle dyplom i brak towarzystwa, które wyjechało do Torunia. co chwila nasuwa mi się coś w stylu daleko jeszcze?

no ale na szczęście człowiek nigdy nie jest do końca sam.

łotewer - po ogarnięciu materiałów na em-gie-er pojechałem 75 na uczelnię. w autobusie spotkałem M, z którą cośtam pogadałem o dyplomie, już na uczelni chwila oczekiwania na nadejście doktora P, potem budująca korekta, następnie szaleństwo z plakatami i naklejkami art party i ruszyłem z powrotem w stronę centrum. odwiedziłem dawno nie widzianą E, poznałem jej G, miły gość. wspólna pizza, egzotyczne sprzątanie, dyskusja o przyzwyczajeniach i dziwactwach, do zobaczenia. za 3 tygodnie jej już tu nie będzie.

weekend czas zacząć. teraz już osiemnaście po północy, więc lepiej to brzmi, bo to już środa, zatem wraca dziś, a nie jutro.

olałem rower, trochę mi z tym źle, ale z tego co mówiła pani z akwarium - powinno dziś być nawet do dwudziestu stopni, co dla mnie oznacza co najmniej dwie godzinki w plenerze na dwóch kółkach

jakkolwiek jednak, niech sobie nawet pada śnieg, ja chcę już wieczór...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz