poniedziałek, 15 marca 2010

"nowy rok" dzień siedemdziesiąty czwarty.

niech gra muzyka!

ostatnio strasznie dużo nowych dźwięków. poczynając od wspomnianych distance'a i burial'a po bonobo [notabene ze świetnie zapowiadającą się premierą nowego albumu w wersji limited], yann'a tiersen'a, a za chwilkę, zachęcony krótkim acz treściwym opisem będę się zapoznawał z hadouken'em.

w tym miejscu przy okazji podzielę się źródłami moich muzycznych odkryć:
http://cyanatrendland.com/ (od czasu do czasu, jako że tematyka strony skupia się głównie na modzie)

na trendlandzie można od wczoraj wsłuchiwać się w nową produkcję (remix) thom'a yorke'a.

wykopaliska muzyczne trwają zatem nieprzerwanie i intensywnie (hadouken, którego właśnie słucham, robi całkiem niezłe pierwsze wrażenie)

tyle o muzyce.

dzień wczorajszy wyglądał niewiele lepiej od przedwczorajszego - lenistwo i nuda. jak zwykle rower (choć ciągle nie moge nadrobić jednej zaległej piętnastki, w każdym bądź razie: 15min/9,4km/663kJ/p142). jedyny pożytek z niedzielnego macieja miała ze mnie przyszła żona B, dla której wykonuję imprezowy plakat. dziś sporo roboty i między innymi będę się zajmował wykończeniem plakatu. poza tym, o czym warto wspomnieć, wieczorkiem jadłem najzajebistsze bounty w cieście naleśnikowym! osom fuuud! i tyle. w dodatku trudno było oderwać wzrok od autorki tego nietypowego dania ;)

dziś z kolei wciąż samoistne pobudki o dziwnych porach. najpierw zerwałem się o 04:50, potem 07:15. jakaś masakra się dzieje. no ale nic. rower dzisiejszy przedwykładowy miał się następująco (15min/9,1km/641kJ/p154). potem szoł w 124 na żołnierskiej i upragnione od dwóch miesięcy spotkanie z promotorem. jutro 17:00 mam W KOŃCU spotkanie :)

i cóż teraz już przede mną reszta dnia, która jak wspomniałem zapowiada się intensywnie. plakat, dyplom i parę innych pierdów.

zatem do roboty. ale najpierw na rozgrzewkę - odkurzanie ;)

hewenajsdej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz