czwartek, 18 marca 2010

"nowy rok" dzień siedemdziesiąty siódmy.

na zawsze zrezygnować ze spodu bułki

przebudzenie o 04:00... przebudzenie o 07:00... wstałem o 12:00. całą noc spędziłem z N. śpiewała 2 piosenki na zmianę.

wczorajszy dzień pod banderą lenistwa niestety. zamiast czterdziestu pięciu minut - półgodzinny rower (30min/14,7km/1034kJ/p115) podczas którego nadrobiłem jeden z dwóch odcinków HIMYM obecnego - piątego sezonu. potem bardzo szybkie wyjście z domu, spóźniłeś się 20 sekund ;), krótki spacer tu i ówdzie z przypadkowym spotkaniem z J i jej mamą, kolejna karta za 30, brak zup, krótka dyskusja, vincent, do zobaczenia.

krótka rozmowa o przyjaźni i perspektywa wieczoru spędzonego w domu, ale nagle zmiana planów i ostatecznie chyba 2 godziny spaceru między książnicą a kordeckiego, z przerwą na gadanie o grubasach w kejefsi.

i tyle. tak jak pisałem - lenistwo.

---

jeszcze tylko...

z wczorajszych odkryć muzycznych - Holy Fuck

i w ogóle polecam czasem zajrzeć na nowamuzyka.pl

a teraz ellen allien, jakieś szybkie śniadanie i kolejne starcie z 2create.it

miłego!

1 komentarz:

  1. Świetny wybór. Tyle póki co. Więcej, jak się spotkamy.
    siostra :)

    OdpowiedzUsuń