wtorek, 28 grudnia 2010

"nowy rok" dzień trzysta sześćdziesiąty.

niedziela.

drugi dzień Bożego Narodzenia.

pobudka, szybkie pakowanie, stock dla "tatusia" w całodobowym i siedemdziesiątką piątką na dworzec. dwie godziny w pociągu, ledwo 10 minut spóźnienia i spotkanie za rogiem. :*.

w dalszej drodze rozmowy o śniegu, goleniu itp.

w ciepłym, przytulnym domu powitanie od progu z dwiema psinami, potem buzi z mamusią, graba z W.

dzień spłynął przy stole - mnóstwo pysznego jedzenia, wódka popijana sokiem.

po całym dniu obżarstwa spacer z psem. mróz i zeszklona z wierzchu, chrupiąca pod nogami, gruba warstwa śniegu.

po powrocie prysznic, a w telewizji lepiej być nie może. taki z nikolsonem.

przed spaniem chatka puchatka, rozdział drugi.

chrrrrrrr...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz