sobota.
pomijając to, że wstaliśmy 4 godziny później, niż to było w planach dzień był bardzo obfity. śniadanie przy akompaniamencie ciekawych tematów, potem małe pożegnanie "w razie gdyby", podwózka do S i B, potem kolejna wizyta u M i B. skończyło się na późnym powrocie do domu. po drodze spore zakupy przed dalszą podróżą, wspólna kolacja, robienie kanapek, konwersacje.
spakowaliśmy się i grubo przed terminem odjazdu pojechaliśmy na dworzec. jutro pobudka w KRAKOWIE!
Reklama ku końcowi!
13 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz