niedziela, 26 grudnia 2010

"nowy rok" dzień trzysta pięćdziesiąty dziewiąty.

sobota.

pierwszy dzień świąt. równie niepoprawna godzina pobudki. miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze.

obiad na śniadanie, potem czwarty szrek, znów siedzenie przy kompie, a wieczorem wypad do kuzynki.

no i hmm... właściwie tyle. rano na pociąg i kierunek na białogard.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz