sobota.
pierwszy dzień świąt. równie niepoprawna godzina pobudki. miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze.
obiad na śniadanie, potem czwarty szrek, znów siedzenie przy kompie, a wieczorem wypad do kuzynki.
no i hmm... właściwie tyle. rano na pociąg i kierunek na białogard.
Reklama ku końcowi!
14 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz