piątek, 17 grudnia 2010

"nowy rok" dzień trzysta pięćdziesiąty.

kolejna późna, zimowa pobudka. za oknem tona śniegu.

czwartek. w alter ego wystawa, na której nie byłem, w lulu pokaz na który nie miałem czasu.

ale udało się co innego. spotkanie po powrocie. niby pół roku, a zestarzeliśmy się tak szybko jak świeże pieczywo.

pod wieczór galaksy i krótkie rozglądanie się za upominkami na za tydzień (!). rozstanie w przejściu podziemnym i dwunastką do pętli. w uszach "poeci", pod nogami to takie białe.

po powrocie do domu chwila przy komputerze i przed północą spacer na fontanny. późny obiad - penne carbonara i przed drugą byłem w domu. dokończyłem post o albumie SOVA (Mikromusic), odbyłem muzyczną podróż przez internet w celu zapoznania się z idolami Grosiakowej i przed szóstą rano chyba byłem "już" w łóźku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz