wtorek, 14 grudnia 2010

"nowy rok" dzień trzysta dwudziesty dziewiąty.

czwartek.

w końcu dostaliśmy klucze, zatem pojechałem w okolice zwierzynieckiej (głębokie zadupie szczecina) na inwentaryzację.

nie wiem jak to jest, że ludzie tak pierdolą swoją robotę, że potem jest 10 razy tyle do zrobienia niż by było normalnie. ludzie nie tyle, że się nie przykładają, tylko się znacząco opierdalają. nie wiem skąd były stare rysunki inwentaryzacji, ale ktoś kto to robił na pewno nie był na miejscu...

wieczorem w szczecińskim radiu pierwszy dzień szpak'a, a poza tym to był pierwszy dzień w tym sezonie, kiedy spadł śnieg :/

zmęczony życiem niezbyt dobrze bawiłem się podczas inauguracji, ale nie mogę powiedzieć, że było słabo. poziom był odpowiedni. inna sprawa, że stres mnie jadł bo znów dźwiękowałem szarpaninie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz