czyhanie na pełną godzinę, a w międzyczasie produkowanie prezentacji z materiałów skompletowanych już 3 miesiące temu. poranek snuł się do wpół do pierwszej dość wolno, dając mi spokojnie zakończyć pracę.
na uczelni prezentacja wypaliła znakomicie. mowa na żywca okazała się o wiele bardziej płynna niż takie układanie sobie wszystkiego w głowie. potem tylko się człowiek blokuje, bo zapomniał jakie słowo jest następne, a tak, poszło gładko i spontanicznie.
w tramwajach znów chrzest dający odpocząć od wszechobecnego ostatnio słońca.
popołudnie już bardzo na luzie praktycznie do samej nocy. ponownie kładłem się spać w towarzystwie lektury kryjącej w sobie tyle powagi co i humoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz