niedziela, 11 lipca 2010

"nowy rok" dzień sto osiemdziesiąty dziewiąty.

czwartek.

poranna pobudka przyjęta niechętnie, ale przyniosła wiele korzyści. poza toną czekolady, darmową bułką, batonikiem i dwoma kawami spuściłem ze swojego krwioobiegu prawie pół litra krwi. zajęło to 3 minuty i 50 sekund. potem człowiek trochę odurzony ale po chwili można było już żyć normalnie. za 2 miesiące idę znowu - nic to nie kosztuje a pożytku na prawdę mnóstwo. polecam.

przy okazji w końcu, po niecałych 24 latach życia dowiedziałem się, jaką mam grupę krwi. A Rh+

po południu już tylko robota i pakowanie na rano.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz