poniedziałek, 12 lipca 2010

"nowy rok" dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci.



Tego słucham sobie przy robocie ostatnio. wesoło i wakacyjnie. a wakacyjnie jest ponad miarę. temperaturowo na pewno.

poniedziałek.

płakać się chce. dyplom mnie po prostu upośledza, robi mi siekę z mózgu.

praca. dużo, ostatnio na prawdę dużo.

od piątku poszło 6 butelek - 9 litrów wody. dziś kupiłem kolejną zgrzewę i najwyraźniej się to na tym nie skończy, bo prognozy nie wyświetlają liczb z przedziału poniżej 30 stopni.

dodatkowo zakupione zostały kształtki silikonowe do lodu i spryskiwacz do roślinek, żeby się od czasu do czasu zwilżyć.

wieczór w kontrastach - próba kabaretu, niezłe jaja i jak się okazuje - nie bez problemów z tym udźwiękowieniem. ale jeszcze w środę powtóreczka, więc chyba nie spalę występu ;P

a teraz znów do roboty i kto wie, czy nie zawalę dzisiejszej nocy. na prawdę bardzo bym chciał pchnąć ten pieprzony projekt magisterski. gorzej, że jak tylko o nim pomyślę, to robi mi się niedobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz