rano po bułki do piekarni, spacer pod fontanny, a po powrocie do domu trochę pracy, odwiedziny B w sprawie strony jego makieciarni, potem chwila relaksu - gierki i muzyka.
po 17:00 zaległe sukienki, bluzeczki itp. zniosłem dzielnie i kiedy już wyszliśmy z ostatniego, mieniącego się kolorami sklepu z damskim odzieniem rozpoczął się dłuuugi wieczór. plan bycia w trzech miejscach okazał się wykonalny - zatem najpierw na deptaku przy dobrym piwie u francuza, potem przy błoniach istnie męska posiadówa przy alkoholu i xboxie, a nieco po północy hormoniszcze.
po drodze do domu kebabik i można było paść i obudzić się po południu :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz