czwartek.
drugie pół czwartku zepsute przez świadomość o poniedziałku, jaką nabrałem zupełnie przypadkiem. ale nie chce mi się o tym pisać.
wieczorem po pierwsze rozmowa ze współorganizatorami ART Party, potem obiadokolacja, po 22:00 amfiteatr. wspaniałe wydarzenie szopenowskie okazało się największą wakacyjną bujdą. nie dość, że muzyka z CD, to te wizualizacje gorsze niż z windows media playera. 5 minut i nas nie było.
końcówka dnia z butelką na deptaku. i wsio.
Taaa... A przed robotą wykończeniową zdążyłam jeszcze usłyszeć, że Ci fryza sp...artoliłam. Po upływie dni kilku stwierdzam jednak, że gdybyś jakiejś gumy do włosów, żelu, pianki, lakieru zaczął używać, mając na głowie to, co Ci STWORZYŁAM, to byś wcale źle nie wyglądał ;) No, ewentualnie stawianie włosów na cukier wchodziłoby w grę. W ramach oszczędności ;P
OdpowiedzUsuń