czwartek, 8 lipca 2010

"nowy rok" dzień sto osiemdziesiąty ósmy.

środa.

ciągle sporawo roboty ze stronami. zabawa w pozycjonowanie, uskutecznianie panelu administracyjnego itp, mnóstwo programowania, żeby ograniczyć każdorazowe, identycznie wyglądające problemy do minimum.

we wtorek minęło 25 lat od ślubu moich rodziców, którym gratuluję. moje pokolenie nie jest skore do tak trwałych życiowych wyborów, zresztą w sumie już ich pokolenie miewa problemy, żeby utrzymać w ryzach małżeństwo. niejedni spośród moich rówieśników mają ojca i matkę w dwóch różnych miejscach, więc dziękuję swoim, że dają mi taki przykład. w końcu świat zwariuje do końca tylko wtedy, kiedy wszyscy na to zezwolą.

ja nie zezwalam, lubię tą staroświeckość. żyjemy w czasach skrajnego wynaturzenia, ale to pozostawiam bez komentarza, każdy wie jak jest, tylko szkoda, że niewielu przyzna, że to wszystko jest chore i niepoprawne. sam się ugiąłem przed kilkoma takimi sprawami, co wydaje mi się bardziej porażką, niż postępem, no ale niestety - jestem dość uległym człowiekiem. ciężko nie ulegać tak wszechobecnej presji. epoka skutecznego prania mózgu, nic więcej. i mimo, że to chore, zaczynam z niepokojem odbierać Byreckiego jak jakiegoś proroka. w książce pisze o umysłowym zwyrodnieniu bardzo na wyrost, ale to chyba bardziej prawdopodobne, niż się może wydawać.

też chciałbym wierzyć, że [...] to nie nastąpi za mojego życia. za życia moich dzieci pewnie też nie. może dopiero wnuki, ale na pewno nie teraz [...]

wieczorny mecz nudny. wygrana Hiszpanii wydała mi się dość przypadkowa, tym bardziej, że nie miałem swojego faworyta, oceniam zatem dość obiektywnie. co do finału z kolei - bardzo wierzę w Holandię, która zaimponowała mi w połówce, Urugwaj tak samo - ma duże szanse pokonać Niemców. swoją drogą samoocena Holendrów mnie rozbawiła. podobno skończyła im się doba hotelowa, bo nie spodziewali się tak wysoko zabrnąć w tych mistrzostwach. ps. poprawka - u Niemców gra trzech Polaków. Trochowski - zwracam honor, wybacz.

co do meczu, jedna rzecz warta odnotowania. dość zabawna, stereotypowa scenka. przynieść ci kapcie? - usłyszałem, siedząc na fotelu, pijąc piwo, gapiąc się w zielony ekran.

za kapcie - należne buzi :* :D

1 komentarz:

  1. A spróbuj mi się pozbyć tej staroświeckości, to naślę na Ciebie swoich kumpli satanistów ;P
    Rzekłam.

    OdpowiedzUsuń