piątek, 5 lutego 2010

nowy rok dzień trzydziesty szósty.

jest.

jest gorsza rzecz niż siedzenie całą noc przy projektach. jest to siedzenie w nocy i nic nie robienie.

między skończonymi planszami a drukiem były 3 godziny. pójdę spać - nie wstanę zbyt prędko. nie pójdę - zwariuję. zwariowałem. nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. kłejk, muzyka z gramofonu, kawa, kanapki, chodzenie po pokoju, byle by nie paść.

pod drukarnią byłem ze 20 minut przed otwarciem, jak już otworzyli to standardowo spędziłem tam półtorej godziny, tam się szybko nie da załatwić takich ilości kolorowego druku, który notabene wyszedł całkiem nieźle mimo nie tego papieru, który chciałem. 6 x a1. i tak w sumie szybko poszło, zatem zabrałem "dzieło" i wyruszyłem na uczelnię.

pogoda całkiem niezła. dziś było wręcz ciepło i mam nadzieję, że wiosna przyjdzie jak najszybciej.

na uczelni czas się wlecze, a to makieta, a naklejanie i docinanie plansz, a to wpis, a to pogaduchy.

i tyle. potem szybko pleciuga i do rodziców gdzie padłem i wstałem jakoś niedawno.

jutro jak bozia da zamieszczę jakiś materiał z projektu i (o ile koledzy i koleżanki się zgodzą) dwa inne projekty jakie najbardziej mi się podobały.

podsumowując finansowo projekt ze specjalistycznego wydaliśmy z B ponad 300pln.

a teraz czil, zimny pokój, gorąca herbata i film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz