poniedziałek, 8 lutego 2010

nowy rok dzień trzydziesty dziewiąty.

dziś między innymi:

- wstałem o 14.
- zjadłem suma sumarum dwa obiady co razem dało 3 dania.
- wypiłem czerwonego bosmana.
- poprawiałem stronę pewnej szkoły zaprojektowaną średniowiecznymi metodami tj. strikte w hatemenelu.
- przywiozłem sobie do domu parę skarpet.
- w podróży i przy kompie słuchałem jak zwykle tony muzyki.
- wciąż (od jakiegoś tygodnia) nie umyłem naczyń.


poza tym stwierdzam co następuje: sylwestrowe zmiany się sprawdzają i to oznacza, że niestety w tym roku szczęście tylko w kartach...

i ogólnie wszystko jest jakieś takie bez smaku.

pokładam nadzieję w jutrzejszych łyżwach...

tak... za dużo trzykropków, czyli że w głowie myśli oblazły w pleśń i grzyby :/

4 komentarze:

  1. w tym momencie się zgadzam. Życie dziś ssie, a ludzie to zuo i czynni szatani.

    natchniona siostra.

    OdpowiedzUsuń
  2. znaczy się nie siostra siostra, tylko ta druga. W sensie, ze gorszy brat. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. bosmana?! czerwonego?!? kto ci to zrobił?!

    OdpowiedzUsuń