poniedziałek, 22 lutego 2010

nowy rok dzień pięćdziesiąty drugi.

szybko, bo muszę się chwilę wyspać, a czas spiernicza bez oglądania się na kogokolwiek.

nowy projekt - praca nad stroną dla 2create.it.

poczynione zakupy z kolejnym kamieniem milowym - panie i panowie, wszedłem w posiadanie garów, zatem nauka gotowania od jutra. ale ale... real w galaxy... a powyżej empik. nie wiem co mnie pokusiło, żeby sprawdzić temat albumu V [fau] Digitalek, o którym pisałem rano. myślę sobie - zamówię go chociaż, będę miał zaklepany. okazało się, że to byłoby niepotrzebne - album już stał na półce, zatem nie trudno się domyśleć, czego słucham w tej chwili :D

poza tym dzień raczej leniwy, gdzieś w okolicach kompa...

a wieczór - zostawiam dla siebie ;) słuchaliśmy wspólnie albumu, piliśmy herbatkę, jedliśmy żelki.

i tym oto sposobem idę spać, by wstać o okrutnej godzinie i zacząć porypany dzień numer pięćdziesiąt trzy, w którym jedyną pewną rzeczą jest powrót peweksa o dziesiątej piętnaście :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz