środa, 14 kwietnia 2010

"nowy rok" dzien sto trzeci


Nie mam kompa. Padl. Znow notatka z komorki.

Wczorajszy dzien raczej udany choc ciezki. Pobudka o 9 masakryczna. Polamany. O 12 wrazenie jakby juz byl wieczor. W tv konwoj z prezydentowa. 13 mialo byc seminarium, ale dla trzech nieprzygotowanych osob... tez bym sobie odpuscil profesorze. Do 17 klepanie pierdol w dyplomie, o 17 mitink z promotorem. Pozytywnie, pomimo marnego postepu.

Szybki powrot do domu. O 19 przemarsz studencki. Zalobny. Cisza i powolne kroki setek szczecinian. Krotkie przemowienie pod UM. Bol glowy. Wieczor. Ta sama kawiarnia. Inny stolik. 8 tygodni. Czekolada i to samo czekoladowe ciasto. 3 - Nie wiecej.

Po 22 w domu. Marysia. A obok przy stole kobiety przy herbatce.

Potem juz tylko smierc komputera w polowie odcinka na iitv i sen.

Poranek dlugi i ze spoznieniem. 3 karne paczki, rozkmina nad ceramika na elewacji. Kolo.

Po uczelni targi pracy. Niestety tu tez spozniony.

104. Do wieczora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz