sobota, 10 kwietnia 2010

"nowy rok" dzień dziewięćdziesiąty dziewiąty.

szybko. 99. rano dokończony folder poszedł do druku, potem nie pamiętam co się działo bo to mało ważne - jakiś kerfur, gdzie odbyłem długie zakupy z listą rzeczy niezbędnych, potem znów nie pamiętam co i wieczorem 2 imprezy - mezzo+hormon.

mezzo słabizna tym razem - problemy techniczne, mało ludzi, muzycznie też jakoś bez "szau".

hormon niewiele lepiej. no oprócz kwestii towarzyskich. sporo znajomych ryjków. w międzyczasie spór o zapalniczkę i rozmowa w 4 oczy z E. przestraszona wyjazdem.

dzień się skończył dobrze mimo drugiej wpadki na rondzie... w nocy brak muzyki, poza tym emocje wzięły górę i z nimi przegrałem.

a rano. cóż. nie wiem czy wiecie, że jest dziś - dziesiątego kwietnia - setny dzień roku 2010. w perspektywie żałoba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz