110 rozpoczęty o 9 rano, żółtym na uczelnię, KOŁO z B i B, seminarium, obiadek mamusi, dajśman, dom. wieczorem z lapciokiem w akademiku próbując ogarniać tekstową część magisterki.
i tyle, wieje nudą.
111 z kolei dał nadzieję na to, że przy jeszcze odrobinie szczęścia w sosie z cierpliwości zgwałcę kolejne punkty z listy z początku 2010.
this is awesome, maaaaaaan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz