czwartek, 29 kwietnia 2010

"nowy rok" dzień sto osiemnasty.

znów zapominam.

117 - jakieś seminarium, jakieś głupie zakupy przed imprezą, bardzo kameralny koncert, spacer w okolicach wiaduktu, woda z czajnika.

21 - rocker - pustki - idę jeść. po drodze spotkanie z M - nikogo tam nie ma. spontaniczna decyzja, kfc i wino na tyłach netto. w klubie nadal rzadkość.

piwko, urodzinowe zero-pięć, lizaki barwiące język, zbieranie pieniędzy dla chorych dzieci, fecabook, sporo parkietu i sinusoidą do domu.

118 - nie wiadomo jak - przykryty kołdrą, bez cienia jakiejś piżamy, jak pan bóg stworzył, z zapalonym całą noc światłem i okrutnym polizakowym kapciem. niesmaczna woda, dobrze zliczona zawartość puszki.

kac. cały dzień kac. orzeźwiający przejazd rowerem do Z w sprawie zsp, naprawa strony, znów rower, ponownie kfc i ponownie spacer.

htdc radiogłowych.

w końcu spotkanie z G. piwko, kot-perwers z ołówkiem w dupie, historia z taksówkarzem i wiele innych przypowieści. nieziemskie kanapki, hormon.

masa znajomych twarzy, świetny klimat, i zbyt dobre samopoczucie...

sam sobie dzień dobry. 119

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz