poprawki w siedmiu banerach targowych, godziny otwierania, poprawiania, zapisywania i wysyłania grafik. poza tym skończony plakat na charytatywną wiosnę.
a wieczorem już tylko dworzec, spacer z bagażami, po drodze netto i dwóch panów żulów przy kasie. potem już tylko kolacja, różowe siedemdziesiąte itd. rano po całkiem wczesnym śniadaniu spacer. dłuuugi. słoneczko "dopisao", pełno spacerowiczów, rowerzystów, na drzewach rodzi się zielone.
i nagle, nie wiem nawet kiedy, zrobił się dzień dziewięćdziesiąty siódmy, godzina 17:00, a przede mną chwila pracy, to pewne, a potem kto wie... może jakiś rower? patrząc na tych wszystkich śmigających rowerzystów pozazdrościłem, więc oby się udało, póki jeszcze wielkie żółte kółko świeci i grzeje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz