ulotka targów zakończona, tak samo jak plakat i cegiełki na charytatywną wiosnę, które trzeba było jeszcze nieco poprawić, wysłać w pedeefie zamiast tifie itd itp, drukarskie nudy.
przede mną jeszcze gruba poligraficzna ryba - folder wystawców targowych, z którym będę się zaprzyjaźniał w nocy. rower co prawda już po zachodzie, ale ważne, że w ogóle się udało.
ogółem podsumowując dzień 97. minął z początku leniwie, a teraz jest zapieprz i stres terminowości zlecenia, czyli, jak to się udało dziś stwierdzić, mam tą niewątpliwą przyjemność odpoczywać od rana, a potem iść na wieczór do pracy. choć i to nie zawsze, bo jutro już od siódmej "czydzieści" będę znów na nogach. i tu należy podać poprawkę na jeszcze ciepłe, poprzednie stwierdzenie. tak na prawdę moja praca ma etat 24/7, a przerwy... robię sobie sam, jeśli tylko nadarza się okazja.
do jutra, życząc już teraz wszystkim, nie omijając samego siebie - dobrego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz