piątek, 16 kwietnia 2010

"nowy rok" dzień sto piąty.

ciągle o jeden dzień do tyłu.

wczorajsza wymiana rowerów zakończona sukcesem. dyskusje o poddaszach, o przyszłości. wieczorem krótka podróż do mediamarktu. winyle. duuużo ;) tuż przed rozmowy o uczelni itp ze spotkaną na przystanku K.

spacer w stronę kordeckiego, romantyczne zakupy w kerfurze. kefir. jogurt. tosty. 0,7... majonezu ;P potem już tylko stare kawałki na znalezionej empetrójce, 3 odcinki różowych na iitv, budzik na 9 i spać.

dzień sto szósty zaczęty jak należy - pobudka przed budzikiem, wszystkiego najlepszego, i każdy w swoją stronę. żółty spisuje się doskonale. konkurs na łazienkę poszedł w dobrym kierunku, wszyscy zadowoleni. i co najważniejsze w końcu jest pewny, stabilny pomysł.

na tvn24pl jakieś przerażające informacje o chmurze popiołu. brzmi jak trailer do 2012. swoją drogą coraz bardziej mnie ciekawi ta data pod kątem tego, gdzie wtedy będę. i kim będę.

dziś mijają dopiero 2 miesiące, mimo że czuć ze 3 razy tyle. niesamowite, że rzeczy dobre też potrafią się tak dłużyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz