po imprezie budziłem się kilka razy, ale dopiero o 15:00 stwierdziłem, że jestem w stanie zacząć dzień. swoją drogą na dobrą sprawę musiałem, bo o 17 już musiałem opuścić 4 ściany i powoli udać się w stronę dworca. dziś grill u F w stargardzie.
mimo jakichś 20 minut zapasu, mimo czekania na peronie JAK ZWYKLE biegliśmy. okazało się zwyczajnie, że to nie ten peron.
w jakieś 11 osób wbiliśmy do pociągu przejmując nad nim władzę, ruszyliśmy. po godzinie byliśmy już na ogródku.
najadłem się jak w czasie świąt i to nie tylko kiełbasą, a i karkóweczką, pieczoną kukurydzą, sałatkami różnej maści, chlebem ze smalcem itd itp etc...
z piciem było już ostrożnie, bo i tak miałem z lekka ciężką głowę.
udany wieczór zakończyliśmy kładąc się spać. tu można by skończyć, jednak dzięki dziewczynom uda się tu jeszcze dopisać parę słów.
[...] to moja macica! [...]
[...] ubaw po suty [...]
...i wiele więcej ciekawych wypowiedzi dało się słyszeć tej nocy. cała jazda na szczęście skończyła się w odpowiednim momencie i można było powrócić do snu.
tekst "ubaw po suty" -miażdży suty, jak mawia współczesna młodzież. :)
OdpowiedzUsuńmi zmiażdżył:P