niedziela, 22 sierpnia 2010

"nowy rok" dzień dwieście dwudziesty czwarty.

no, teraz już się będą zgadzać wszystkie numerki.

czwartek.

ogólnie rzecz biorąc spędzony w pracy, choć tak jak dzień wcześniej, miałem coś swojego do załatwienia i z tego względu opuściłem szklane wrota na godzinę, czy dwie.

przyszły nowe pliki, okazało się, że prędzej zrobię wszystko od nowa, niż gdybym miał się pokusić o poprawianie tego co już zrobiłem. mówi się trudno, siedziałem od zera nad tym samym.

nie do końca pamiętam czego dotyczyła moja wypadowa przerwa. w morzu godzin spędzonych w biurze to zresztą i tak tylko kropla.

w domu byłem... póóóźno...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz