sobota.
od ósmej w robocie, zarzynając się ostatnimi zmianami w strukturze strony. opcja wielojęzycznej witryny to na prawdę skomplikowana sprawa. przynajmniej w tak rozwiniętym rozumieniu, jak to ma miejsce u mnie.
o wieczora uporałem się ze wszystkim, opuściłem biuro, zajrzałem do kota i polazłem w stronę odry zdaje się. czekając na rozliczenie się z folderu i prezentacji krążyliśmy spacerem wokół dawnego kina kosmos. doczekałem się wreszcie telefonu, odebrałem część należności i ruszyliśmy dalej. na film w pionierku było już za późno, ale nic straconego. poszliśmy na jedz, módl się, kochaj. nudny film, typowo kobiecy, ale w świetle poruszanego tematu - w miarę pozytywny.
w trakcie seansu wiadomość. prosta w przekazie a jednocześnie ogromnie skomplikowana ze względu na to kto i jak to napisał. zmieniły się plany. po napisach końcowych przeszliśmy się pod fontanny. K z misją ratunkową, a ja pognałem do domu jakoś przeżyć. trzymałem się do późna oglądając dextera, grając w kulki, nawet segregując maile, byle by nie zasnąć. w końcu około 3 nad ranem można było iść spać. relacja z rozmowy - "syf".
Reklama ku końcowi!
13 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz