sobota.
dość pokraczna i szumna.
o 11 rysunek. sala przygotowana, wszyscy w komplecie. ciężkie dywagacje na temat terminu, ale w końcu doszło do porozumienia.
z kolei jedno wielkie nieporozumienie, kiedy przyjechaliśmy z Z do archico. totalnie niespodziewana reakcja M.
zaraz po tej niezręcznej rozmowie próba z Szarpaniną w scenie kontrasty i zaraz później powrót do pracy. wizyta K i po chwili spadaliśmy w stronę grunwaldzkiego. sympatyczne pogaduchy z K i P przy kabaretach i sziszy.
po tym wszystkim niestety nieciekawe zakończenie dnia.
Reklama ku końcowi!
13 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz