sobota, 22 maja 2010

"nowy rok" wieczór sto czterdziesty drugi.

stało się! jednak piszę.

po porannej próbie przypomnienia sobie ostatnich dwóch tygodni zabrałem się za swoje kolejne dziecko. praca trwała jednak niedługo, w końcu padłem. w perspektywie była godzina kimania przed rysunkiem. o 10 okazało się, że przyszła tylko P, poczekaliśmy chwilę tocząc w międzyczasie rozmowę o tym, jak strasznie ludziom przestaje się chcieć cokolwiek robić, kiedy są traktowani niepoważnie. nie doczekaliśmy się reszty towarzystwa, więc P pojechała korzystać z kilku dni przed ostatnią, ustną maturą, a ja poszedłem znów spać. byłem tak padnięty, że w żadnym wypadku nie chciało mi się wstać po kilku, odebranych z resztą, telefonach. ostatecznie zerwałem się na nogi sprawdzając po raz któryś aktualny czas na komórce i kiedy dojrzałem dochodzącą godzinę czwartą pi-em przeraziłem się.

no ale przynajmniej wstałem wyspany. przyszykowałem sobie obiad, jak pan bóg przykazał ( :* ), potem pozmywałem zalegające od dłuższego czasu naczynia i poprzestawiałem wszystko w szafce z naczyniami, co by się rozgrzać przed walką z pewnymi tematami, które na mnie czekały.

drugie pół dnia spędziłem przed monitorem, łupiąc potrójnym bassem w ścianę, za którą sąsiad męczy mnie co godzinę swoim dziwnym zegarem z cyfrową kukułką, słowikiem i masą innych gatunków ptaków, które zmieniają się z godziny na godzinę. poza tym sporo zabawy przy różnych iwentach, z grubsza na fejsbuku ale i w innych miejscach w sieci.

nie był to więc stracony dzień. znów przydał się papier i długopis, znów pracowałem przy wsparciu notatek, ciesząc się ze skreślonych ajtemów.

gdzieś w międzyczasie odbyłem kilka krótkich pogawędek. niektóre dosłownie ograniczone do jednej odpowiedzi na jedno pytanie. szczególnie jednak przypodobał mi się link Przemka Stodolnego z jego nowo powstałym blogiem o... piwie :) zapraszam, bowiem blog godny jest uwagi.

piwo dobra rzecz, zwłaszcza w weekend, jednak nie tym razem. dziś plater ma inne plany. najpierw rozejrzę się po informacjach na temat naleśników, a potem przejdę być może do bardziej poważnych spraw.

komu dobranoc, temu dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz