poniedziałek, 3 maja 2010

"nowy rok" dzień sto dwudziesty trzeci.

jakby to...

121 zakończony grillem i piwem z J w warce.

122 zaczęty zatem dość późno, z obiadem na śniadanie i ogólnie leniwym oczekiwaniem na wyjazd do gryfina na voo voo. waglewski dał popis wraz ze swoimi muzykami (szacunek dla pana z harmonijką). w trakcie jednak i inne atrakcje, jak masa pierdół do kupienia w okazjonalnych, dniogryfińskich namiocikach, akcja z zaświatami, itp, itd.

późnym wieczorem głodni jak wilki - serial i kradziona chałka z kradzionym masłem i kradzionym dżemem. wybacz babciu :*

123 zaczęty jeszcze później. znów obiad na śniadanie, ale tym razem szykowany rodzinnie we trójkę. przypadło mi szykowanie farszu z ziemniaków i twarogu oraz siekanie cebuli. potem zmywak. amu wyśmienite. choć może za rzadko o tym mówię.

po herbatce i kawce ruszyli z misją naleśnikowa do W. w drodze rozmowa na tematy dość niecodzienne.

ogólnie dzień pod kreską.

a teraz dubstepowe tło i 50 pytań do, czyli nauka do egzaminów mgr.

miłego wieczoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz