dlatego też poszedłem spać i z rana 124 udałem się do kopiplanet, by tam wydać 5 dyszek na druk tego gówna. miałem towarzystwo w drodze do drukarni toteż nie udało mi się z tym wrócić od razu do domu by zająć się lekturą. zwiedziłem za to rektorat uesu, zjadłem doskonałe dwie kulki lodów w kastelari na alei, a potem odbyłem nie mniej sympatyczny spacer w stronę katedry, aby tam, za przysłowiowego piątaka wznieść się dwoma windami na poziom 56m.
gdzieś pomiędzy tym wszystkim wplotła się rozmowa o architekturze itp. śmiało można powiedzieć, że był to dobry zaczyn przed nauką do egz.
potem już kierunek biedronka, pierogi i inne równie ciekawe zakupy, po czym wspólne szamanie obiadku i za jakiś czas już każde osobno.
zawziąłem się. wieczorem zdobyłem się na ogarnięcie 10 mega ciężkich pytań z konstrukcji. połowa gdzieś tam wygrzebana z pamięci, część do mocnej powtórki, a część w ogóle do nauczenia. chcąc nie chcąc będę musiał przyswoić jakieś 3-4 semestry konstrukcji i mechaniki w 7 dni. lowli.
i tak do końca dnia.
125 rozpoczęty już w zupełnie innym miejscu. śniadanie, niby-spacer, a za chwilę pakowanie papierów w torbę i jazda na błonia. pozostałe 40 pytań tylko czeka aby zryć mi czachę.
miłego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz